lis 30 2002

kwiecień


Komentarze: 1

moje 5min. 2002-04-30 22:17
 

jestem...czeka tu na mnie moje male 5 minut, na zwierzenia. I tylko chyba to na mnie czeka, gdziekolwiek.

Z wyobraźnią "narżniętą"  do bólu , z myslami nieuczesanymi, o których lepiej nie pisać, egzystuję ...To tak boli...to pragnienie i to odrzucenie...Z dwóch różnych stron i z dwóch różnych światów. Tego wirtualnego i realu.    OKi, mala...konkrety, bo potem nie bedziesz wiedziala o co chodzi:)) ha,ha..

Więc...(zdania od więc sie nie zaczyna - o!!! wraca mi humorek)..., napisalam mu mail, o swoim pożądaniu, jego niewiarygodnej sile i oblędzie do którego mnie doprowadza, tęsknocie do pieszczot ,opisalam obezwladniajacą scenke milosną, sama bylam nieźle podniecona pisząc to:))

A zrobilam to dlatego , że prawie "mokre" z pożadania byly jego slowa na GG , gdy opisywal mi to co czuje, widząc moje zdjęcia ... wiem, że podniecam go do bólu...ale jest cholernie niesmialy, ma dwadziescia parę lat,  jest przystojny, ale wstydliwy ,no i ma ewidentne klopoty z pisaniem i przekazem swoich myśli...

po tym calym mailowym wynurzeniu z mojej strony...uslyszalam, "dzięki za maila, swietny byl.." K...wa,   czy ja oczekuję  zbyt wiele? chyba tak...

tego samego dnia parę godzin póżniej   :drugi przyklad ,to moj mąż...

siedze u kosmetyczki z maseczką , pisze sms-a, że będę niebawem, żeby chlodzil winko i czekal na mnie ,bo bardzo go pragnę...po chwili dzwonek:"no, cześć, przyszedlem wlasnie, a tu rozpiździel w kazdym kącie, bylaś w domu 2 godziny, myslalem, że sprzatniesz, pospiesz sie , bo jutro jedziemy..."

Nie muszę chyba dodawać, że siedze teraz sama i pije wino, to schlodzone...pragnę z kimś pogadać,                 INTERIA???  żeby nie ryczeć...

 

Skomentuj(2)
 
dolek... 2002-04-28 17:35
 

histtorie napisze w kawalkach, nie stac mnie na jedenn raz,to zbyt boli.

Poostatnim razie bylam w dolku caly dzień.

Od 3 dni nic nie jem,to podobno wyostrza zmysly, narazie mam jadlowstret i bol zoladka. żle sie czuję, mysle ,analizuje , jestem jak chopdząca maszyna do analizowania wszystkiego, co sie dzieje.ksiązke czytam ratami ,bo zbyt dużo jest refleksji w czasie czytania,żeby przejść tak nad tym.

Generalnie od czasu ,kiedy postanowilam zacząc pisac ten nieszczęsny epizod z mojego zycia, zaczęly się te wszystkie problemy.Wspomnienia powrócily jak bumerang, dzisiaj wyciągnęlam swoje stare orazy,które malowalam wlasnie wtedy w podobnym nastroju. Nerwowo szarpiac opakowanie z antyramy ,klnąc przy tym i kalecząc sobie dlon ,wlozylam jeden z tych obrazków i powiesilam na ścianie, nad kompem. Sa tam dwie twarze, moja i inne, symbol rozdartej osobowości...Wisi teraz nademną i przypomina tak bolesnie...

Zawsze gdy mam dolek , odczuwam potrzebe malowania,rzeźbienia, rozpiera mnie twórczość, kreatywność,ale od 1996r nie namalowalam ani jednego obrazu...:((

////////////////////////////////////////////////////////////////////////

O czym tak myslę, o wszystkim, o tym,że mi nie wolno przezyć już niczego wznioslego, tak NIE WOLNO!!!!!

Niech ktos potwierdzi,ze tak jest!!! Że mam teraz inne obowiązki, inne życie,że dokonalam juz wyboru i że dla mnie już wszystko się skończylo!!!

Jezeli cos moge to dac sobie tę odrobine , tę namiastkę milości ,jaką jest milość fizyczna, im predzej to zrozumię tym lepiej dla mnie.............jestem umowiona na spotkanie...  i  "..do piekla mam tuż..."

Skomentuj(0)
 
czy dobrze..?- historia 2002-04-27 11:09
 

boze , co ja najlepszego zrobilam....wyslaam mu swoje zdjecia,zadzwonlam,by usyszec jego glos...on chcial moj też usyszec...Nie dlatego  żebym byla brzydka, jestem raczej ladna...tak przynajmniej mowią , ale dlatetego ,że zaczyna się to wymykać z anonimowosci sieci, z gry wyobraźni, ktora tak nas urzeka ,we wszystkim, odziera z tego wirtualnego dotyku...coś się chyba bezpowrotnie skończy...Czy coś się w ogole zaczęlo...tak..czuję to ale w życiu nie nazwe tego po imieniu ,nawet tutaj..

Historia , którą musze napisać :  wlasnie teraz, albo nigdy..

            Przeżylam kiedyś szaloną milość, jakieś 6 lat temu, trwala miesiąc, trafila na dramatyczny okres mojego życia,dlatego bede pamiętac ją tak jak pamietam tamte wydarzenia sprzed lat, do konca życia...Już mam lzy w oczach gdy o tym pomyślę, ale to będzie pierwszy raz gdy wyrzucę to z siebie po tak dlugim czasie...może bedzie lepszą formą terapii niż wszystkie leki razem wziete...

Byl rok 1995, listopad, jezdzilismy z mężem szukać mebli do sypialni, oczywiscie bylo z tym sporo problemow, on chcial inne ,ja inne, albo on juz w ogole nie chcial...Nie ukladalo nam sie od tamtego czasu, zreszta i wczesniej i potem...:(( Okres permanentnych klotni zaowocoawal, tym, że zapijalam swoje nieudane zycie wieczorami...bylo mi bezgranicznie smutno..on wychodzil do naszych wspólnych znajomych, blok obok i świetnie się bawil...ja siedzialam w domu , pilam black jacka,wino, piwo, co sie dalo, byle tylko ukoić ból - to trwalo ok.miesiąca.

Na poczatku grudnia po kolejnej awanturze wyprowadzil sie z domu, do mamy. ja trwalam w odrętwieniu i pijalam coraz więcej...zaczęly się klopoty ze zdrowiem, 17 grudnia bóle żoladka nasilily sie tak, że balam sie , że strace przytomność, bylam sama w domu...

zadzwoniam na pogotowie, powiedzili, żebym przyjechala , bo nie moogą teraz nic wyslac, a to moze byc wyrostek i byle szybko , bo pęknie.

Resztkami sil wsiadlam w samochód i pojechalam do szpitala...

musze przerwać ,nie moge dalej pisać...placzę.. 

Skomentuj(2)
 
szczeście!!!!! 2002-04-26 14:43
 

Myslam,ze nie zajrze tu przed weekendem,ale jednak..tyle rzeczy sie dzieje..cala plone..jakbym miala goraczkę ..rozmawiam caly czas z tym gościem..rano, wieczorem w nocy...jest cudowny..jestem szczęsliwa,chodze jak nie przytomna...nie nie moge nawet pisa c,nie teraz...drżą mi rece...później...

Skomentuj(2)
 
Milutko... 2002-04-25 08:23
 

Milutko, bardzo  milutko...slodziutko,bardzo slodziutko... 

Wreszcie spotkalam kogos na poziomie,mily,mlody 23,czuly,inteligentny,wrażliwy facet...dlugo rozmawialismy, ostatnio chronicznie zarywam noce:))

Poprawil mi humorek,boję sie tylko,że to parorazowa akcja.

............................................................................................

Jestem kolejny dzień w domku,zalatwiam zalegle sprawy związane z firmą, w środe kończę i wreszcie wybieram sie na odpoczynek...3,4 dni, powinno wystarczyć,aby zebrać sily, choć większość tego czasu muszę poświęcić na naukę, pierwsze zaliczenia już 21 maja, a ja nieźle jestem do tylu :))

 Ostatnie wydarzenia zdecydowanie nie nastrajaly mnie do nauki , problemy emocjonalne,zawodowe , poszukiwania...wzloty i upadki...odkrywanie drzemiących glęboko pragnień , jak zdobywanie nowych lądów, fascynacje i rozczarowania...

Pochlonęly znaczną część mojej energii.Nie wiem tylko jak wytrzymam bez kompa:)) Bez rozmów , do których zdążylam się już przyzwyczaić...

/////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////

w domu nieciekawie...slucham Morcheeba.

 

Skomentuj(0)
 
co chcemy, a nie mozemy? 2002-04-23 23:57
 

ja chciałlaby,zeby gość któremu poslalam zdjęcie, przestal w koncu sciagac pliki z neta i pogadal ze mna...chcialabym, zeby byla burza...chciałabym schudnąć jeszcze...iśc na koncert Cramberiies,albo na jaki kolwiek inny...chcialabym patrzec prosto w słonce i ...mieć nad nim siłę.....:))

Skomentuj(4)
 
moje szczęscie..:(???? 2002-04-23 23:50
 

 

Co mnie wprawilo wczoraj w dobry nastrój....cóż...dzisiaj niewielkie znaczenie juz ma..:))

Ot, kolejna mila pogawedka, zainteresowanie , parę komplementów...i karmie się tym , staje się mi niezbędne do życia...:(

Zaczynam zastanawiac sie nad wplywem netu na ludzi, szczególnie czata , czasamito dobra zabawa , luźna  rozmowa, a czasami   totakie "nieme wolanie  o pomoc"..najprostszy sposób na powiedzenie tego , co boli, na bezwstydne wyrazenie swoich potrzeb i pragnień, bo przecież z drugiej strony nikt cię nie zna...zawsze możesz "wylączyć wtyczkę " jak cos pójdzie nie po twojej mysli , bez wyrzutów sumienia, bez późniejszych tumaczeń , to tez problem , takie uproszczanie stosunków miedzyludzkich...sprowadzanie do parteru...

czy na czacie mozna poznać ,wartosciowych ludzi ,czy można poznać kogoś w ogóle, tak naprawde ,nie...tam wszyscy ściemniaja, chcą być lepsi,ladniejsi, przystojniejsi, oryginalni , ciekawi, z super pracą ,kasą, możliwościami...

ćóż , zamyślilam się troszeczke...zupelnie niepotrzebnie i tak te moje rozważania na nic sie nikomu nie zdadzą :))

Cóż sie u mnie dzisiaj dzialo...no dzialo sie fantastycznie...cale nagromadzone podniecenie wybuchlo ze zdwojoną  silą ..:))))), nie kochalam sie z mężem...lecz z wszystkimi moimi rozmówcami ....slyszalam szczępki rozmów, szepty..czule slowa, czsami mocne, podniecające...delikatne i wulgarne...szumialo mi w glowie...bylam nie wtym swiecie...i to ...nie bylam ja...on takiej mnie ni znal...

ide spac myslac o tym co nieosiągalne...

"..nikt jej wczesniej nie pytal: co czjesz, kiedy pęcznieje tampon od krwi w Tobie..?" cyt.s.w.s.

 

 

 

 

 

 

Skomentuj(0)
 
2002-04-22 21:05
 

jestem szczęśliwa!

          

      

Skomentuj(2)
 
23.23 2002-04-21 23:33
 

 lubie te liczbe...23...imieniny godziny...

czekam na niego ,ale pewnie nie ma teraz czasu, po calym męczącym dniu wchlaniania wiedzy siedze i sącze drinka...poczucie zatrzymania w czasie nie opuszcza mnie..choć jest już późno... uciec...wyrwac sie stąd choć na chwilę...odpynąć..na chwilkę...na zawsze...gdziekolwiek...daleko...byle dalej stąd...świat nie podoba mi sie..zatrzymać..!wysiadam...!...

 

 

Skomentuj(3)
 
2002-04-21 23:22
 

  spotykamy sie na chwile ,aby dać sobie rozkosz....kto z kim ,nie wazne,ile masz lat, jaką muzyke lubisz...., co teraz czujesz...nie wazne jest nic, tylko to czego pragnesz, tylko podstawowe potrzeby fizjologiczne...zaspokoic w ten sposób skoro nie można inaczej...ubrane w ladne slowa mają starczyc aby dojść do konca...do celu calego tego  zamieszania , a  co potem,,,ten przynajmniej podziękowal...

straszne....

Skomentuj(0)
 
sobotk@ 2002-04-20 23:23
 

             Caly dzień w szkole, jestem wypompowana...ale przynajmniej sie pośmialam.!! Stwierdzilysmy z M. ,że chyba nie jesteśmy statystycznymi dziewczynami:)), ....to mile, nie lubię zlewac sie z tlumem. mam wrażenie ,ze trochę wstrząsamy opwiesciami z netu żeńską pleć, wiekszość mlodszych od nas , a gdy slyszą żarty na temat facetów, to oblewa je rumieniec...nie rozumiem...

 

                  od czasu kiedy poznalam M. zmienilam sie , to ona szlala na czacie , szukala facetów , bo mąż ją już nudzi, chociaż jest czuly, zakochany, ale jest domatorem, ona potrzebuje rozrywki...

Ze mną jest inaczej , dla rozrywki nikogo bym nie szukala, w ogole nie szukam, prawie już mialam się umówić a gościem z czata, ale stwierdzilam ,że to zy pomysl, czy slusznie?pewnie tak , nie znam go w ogóle...

Siedzę przed kompem, slucham muzyki przez sluchawki , kopię w necie , on oglada TV , pije drinka , ja wino...każdy w swoim świecie...każdy pochlonięty tym co lubi, co robimy razem...? mieszkamy i rozwiązujemy problemy dnia codziennego, tzn. klócimy się , bo ZAWSZE mamy odmienne zdanie , nawet co do skladu kanapki na śniadanie...On ZAWSZE ma racje, czasami milczę , nie mam sily odpierać argumentów.

"...już dawno żaden mężczyzna nie staral sie , aby miala taki nastrój, czula się atrakcyjna i miala najlepsze drinki w kieliszku..."

"...jej mąż od dawna nie caluje jej wlosow i jest tak cholernie ...przewidywalny. Nie ,żeby wszystko spowszechnialo ,ale zniknąl ten napęd. Wszystko ostyglo...Bywalo, ale bez tej dzikości, mistycznej tantry, tego glodu,który powodowal,że na samą myśl krew odplywala w dól i pojawiala się jak na zawolanie...wilgotność..." cyt.s.w.s

 

Skomentuj(0)
 
samotność w sieci... 2002-04-19 19:12
 

To nie by dobry pomysl by kupić tę książkę...

Jest swietna , to prawda , ale nie na mój stan ducha...

Czytam i rycze...

Ostatnio zdarza się to często...

Powtórka z :american beauty...

mam fatalny nastroj, czuje się jak gdybym nie miala skóry , wszystko mnie dotyka, sprawia ból , jestem nadwrażliwa , dużo mysle , analizuje swoje zachowanie , staram sie sobie pomóc , to chyba dobry objaw :)) , żyje do środka , sciskam się jak w gorsecie , .........mam nadzieję , że depresja nie wraca , nie mialabym sily stawic jej teraz czola...

"...najwięcej samobójstw popeniają ludzi, gdy zaczyna dziaać prozak, bo mają silę , by pójść do lazienki i wyciągnąć żyletkę..." cytat s.w.s.

wróce tu jeszcze , tyle chcialbym napisać , ....jestem zmęczona...

 

 

Skomentuj(1)
 
refleksja... 2002-04-17 16:42
 

mam okropną plataninę mysli...nie tego przeciez chce ,nie chce TYLKO SEKSU, NIE CHCE ZADNEJ TRANSAKCJI, TOWAR ZA TOWAR...nie tego szukam...meczy mnie to juz...rozbijam sie pomiedzy życiem a netem...myla mi sie granice...przesalam mu zdjecie...im zdjęcia...szukam, ale czego..kogo...za czym tak tesknię...nie mam już sily..."kamyczek na szaniec doświadczeń", nie...TO GLAZ!!!!...NA KUPIE ŚMIECI...

chcialam chyba normalnie z kims pogadać, ale nie udalo mi się....

"samotność w sieci..." muszę to przeczytać.

 

 

 

Skomentuj(2)
 
sex on line 2002-04-14 10:55
 

jak to nazwać, że przeszam inicjacje , że ktoś mnie "rozdziewiczyl"??:))

Dalam sie namówic na sex...bez seksu, nie wiem jak to nazwać, to nawet cos innego niż sex przez telefon, tu sie nawet nie mówi, tylko rytm wstukiwania, przeplatające sie szybko  teksty, drżące palce na klawiaturze, świadczą o tym, jak daleko zaszly rzeczy........, o zaangażowaniu, o przeżywanych emocjach.........

Jedno tylko zastanawia, dlaczego faceci ,którzy z zalożenia po to tam przychodzą, pytaja o męża ,dzieci.....i nie zdziwilabym się , ze o stan posiadania takze, choc tak sie nie zdarzylo, moze mam jeszcze zbyt male doswiadczenie. ha,ha.. 

Ogólnie jestem pod wrażeniem, myślę, że napewno kiedyś to powtorzę.

może juz niedl...uugo:)))

Skomentuj(2)
 
on 2002-04-11 21:32
 

nie chce mi sie pisac...bylam na interii i spotkalam goscia z czestochowy. Ma 22 lata,chcial sie spotkac, ale nie wiem , czy powinnam, chyba nawet nie chcę.

Chodzi mu wylącznie o seks....glupie to,ale mi tez,co w koncu moge oczekiwać po takiejznajomości. Szukalam trochę ciepla , zrozumienia, szacunku, adoracji może po prostu przygody...męczy mnie sprawdzanie poczty, czuję się zrezygnowana...Siedę przed ekranem tlukąc klawisze, pisze do nikąd...dziwne jest to uczucie zwierzania się sieci, przestrzeni, nikomu i potencjalnie wszystkim...anonimowo a jednak nazwanie...nie szczerze i nie do konca z dziwnym uczuciem wstydu i bariery przed otworzeniem sie...oceny (?) lapie sie na tym,że wiecej chcialabym niż mogę napisać, może z czasem to minie...

Skomentuj(1)
 
no i stało się... 2002-04-09 22:37
 

AQILA

zaczynam pisać... 2002-04-09 22:04
 

  mam 31 lat....i chcę napisać co dzieje się w miom życiu, a dzieje się różnie raz ciekawiej raz mniej, ale chcę móc przelać to "na papier" ;)), to taka forma terapii w trudnych chwilach i możliwość analizy wlasnych pragnień i zachowań. Jeżeli calego swiata szlag nie trafi ,to będę mogla tu zaglądać do konca mojego życia, a może nawet później, jako duch blądzący po sieci:))) I mogę mieć pewność ,że nikt, kto nie chcę by to czytal,  nie przeczyta i tu widzę największy plus calego przedsięwzięcia!!! Gdy mialm 17 lat pamiętnik znalazla i przeczytala mama, zaważyo to na calym moim życiu.

Skomentuj(2)
 
moje poprzednie wpisy z innej blogowej stronki... 2002-04-09 22:31
 

właśnie usłyszałam ,że jestem żałosna,bo mam pretensje o wypitą butelkę wódki i rozbite szkło i o to,że nie chę iść do łóżka z totalnie wstawinym facetem...
Chyba nie pojadę jutro do szkoły,nie moge przecież zostawic z nim małej...
życie co rusz rzuca mi jakieś kłody pod nogi...miał być spokojny,sobotni wieczór, a ja siedzę sama, chyba najbardziej sama na świecie...jutro będzie lepiej, tylko minie czas, przelecą złe godziny równie szybko jak mijają te dobre, te które chcemy zatrzymać w pamięci na zawsze, te ktore mogłyby trwać najdłużej...tak naprawdę nie ma różnicy, minuta jest minutą , godzina godziną, jedna lepsza, druga gorsza, ale trwają tyle samo ,choćbysmy tego nie chcieli...

I znowu chciałabym kochać i być kochaną, i znowu coś we mnie drży na myśl o miłości, która przecież istnieje ,sama byłam jej dowodem,miłość pierwsza,najgorętsza,najszczersza...

szkoda, że po tej pierwszej nie było więcej, może miałabym w czym wybierać, może będąc staruszką w bujanym fotelu uśmiechałabym się do moich wspomnień,może...

Choć teraz wszystko przede mną nie potrafię zrobić ani kroku... czasami czuję się jak w pułapce własnych uczuć...
 
  2002-04-06 nic takiego...
 
sobota jak sobota nic takiego sie nie działo.Cały dzień w szkole.nudy tylko jakieś ,czasami bywa ciekawiej.Cały dzień padal śnieg,była nawet burza snieżna.Jak jechałam do szkoły, był karambol na drodze,z jakieś 30 aut!
w co mi w duszy gra? jakoś zanikła ta chęć zakochania się ,może to rezygnacja z tego co nie osiągalne?Odzyskałam spokój, już mnie nie ściska w żołądku, nie czuję dziwnego niepokoju i nie drżą mi ręce...może trochę szkoda,zastanawia mnie ta nagła zmiana, jak to się dzieje,że jednego dnia człowiek szleje na czyimś punkcie,a drugiego nie pamięta nawet jego imienia...???
Może to cały dzień w szkole wypruł ze mnie resztki namiętności,a może czekam znowu na słońce........?
 
  2002-04-04 dość!!!
 
mam dosyc już godzina minęła jak czekam na gadu, a tu nic, co za cholerny dzien ,siedze przed tym kompem i nawet nie ma z kim pogadać .leci Portishhead :nobody loves me, its true........
 
  2002-04-04 zaczynam
 
to nie prima aprilis,ale zaczynam pisać dziennik.jest tyle spraw o których chciałabym napiasać,ale nie wiem od czego zacząć.boję się ...ostatnio pisałam jakieś 15lat temu i nie wspominam mile tego.pamiętnik zostałznaleziony przez mamę i do tego przeczytany,no ale taraz to zupełnie inna historia.

dziecko śpi,mąż śpi a ja jestem pod wrażeniem filmu American beauty ,jak dosłownie odnosi się do naszej rzeczywistości...dawno nie płakałam na filmie...
 
  2002-04-04 zakochanie...
 
dzisiaj był dzień cały do d....Nie opuszczało mnie dziwne pragnienie zakochania się w kim kolwiek,pragnienie az do bólu, połączone z napięciem, bo nie mogłam tego zrealizować.Czy to wiosna,czy coś sie ze mną dzieje??? 
  2002-04-04
 
mój man jest na gagdu-gadu,ale pierwsza sie nie odezwe po tym mailu o fimie...moje słoneczko pięknie świeci całą gębą, oddaję mu sie cała a on ani rusz!!!Poflirtowalabym sobie troche z nim,ale...wolę występować inkognito, więcej luzuuu.........
 
  2002-04-03 a co z informatykiem...
 
głupia ze mnie baba,takiego maila mu słac i jeszcze przepraszać,że niby nie miałam z kim sie podzielić wrażeniami po filmie!!!co za idiotka ze mnie , teraz przynajmniej dam upust swiom odczuciom i mogę tu pisac co chce i do kogo chce,a właściwie do nikogo, bo nikt nie bedzie tego oceniał i przed nikim sie nie bede sie rumienic za to co robię>>>>nigdy więcej takich maili do niego,bo to i tak nic nie da...nigdy wiecej potysiąckrotnego sprawdzania skrzynki ,czy nie odpisał...nigdy więcej!!!!

Ma cudowny styl,taki "artystyczny" ,jak lubię...wzrok przeszywający do głębi ,no i poczucie humoru...tęsknię...może znowu popsuć kompa????:)))))))
popsuć,czy nie popsuc,oto jest pytanie?
 
  2002-04-03
 
perypetii zakochania ciąg dalszy...dzisiaj prawie pożerałam go wzrokiem;))) a on nic i w sumie mu się nie dziwię, żonaty ,no ja też nie w stanie wolnym, ale on chyba z mniejszym stażem,więc jeszcze mu nie "przeszło".
Nawet gdyby zwrócił na mnie uwagę i chciał się umówić,to...i tak nie mogłabym się niepostrzerzenie wyrwać.
Nie wiem dlaczego,ale wolę chyba taki układ,choć do niczego nie prowadzi...
taki dreszczyk emocji gdy go obsługuję dodaje pikanterii moim dniom...

w weekend znowu szkoła!!!cieszę sie w sumie,choć 2x po 10 godzin,to trochę męczące.poza tym w szkole raczej odpoczywam od ciężkiego tygodnia i czuję się trochę jak na "wagarach od życia".

2face : :
aaa
22 grudnia 2007, 14:39
h
e
h

s
p
o
k
o


l
o
l

Dodaj komentarz